Kiełbasa wyborcza dla każdego, czyli festiwal obietnic

2015 rok zapowiada się szczególnie, kilka tygodni temu naród wybrał nowego prezydenta, który naobiecywał gruszek na wierzbie, a już za 3 lub 4 miesiące wybierzemy naszych reprezentantów do parlamentu. Kampania wyborcza zaczęła się wczoraj i tym samym rozpoczynamy festiwal obietnic. Nie będę się tutaj rozwodził nad propozycjami partii opozycyjnej, która obiecuje niższy wiek emerytalny, 500 PLN na każde dziecko, a do tego jeszcze podniesienie kwoty wolnej od podatku. Każdy trzeźwo myślący człowiek powinien sobie zdawać sprawę, że te obietnice nie mają pokrycia, chyba, że nowy rząd zamierza na masową skalę drukować PLNy, wywołać inflację i w efekcie zubożyć społeczeństwo, zamiast mu pomóc.


Dzisiaj zajmę się obietnicami partii rządzącej, które zwróciły moją uwagę w ten weekend, a które mogą się jeszcze zrealizować w tej kadencji, bo przecież po sromotnej porażce w wyborach prezydenckich i tragicznych sondażach, jakoś trzeba się ratować. Przez ostatnie 2 dni zdążyłem już przeczytać, że pielęgniarki z Wyszkowa dostaną podwyżki (strajkowały od tygodnia), a docelowo w przyszłym roku dodatkowe pieniądze otrzymają wszystkie przedstawicielki tego bardzo niewdzięcznego zawodu. Przewija się także temat obniżki podatku VAT i oczywiście podniesienia kwoty wolnej od podatku. Wystarczyło tylko, aby UE zdjęła z nas procedurę nadmiernego deficytu i rząd już szuka sposobów, jak tu powiększyć w przyszłym roku dziurę budżetową ;-)

To jednak nie wszystko, okazuje się, że rząd zamierza wreszcie pomóc "nabitym" w polisy inwestycyjne. Jak pewnie wiecie kilka miesięcy temu Aegon wprowadził dla swoich klientów możliwość rezygnacji z polisy uiszczając jakąś niewielką opłatę, rzędu chyba 4%. Było to całkiem pozytywne zdarzenie, ale konkurencja wcale tą ścieżką nie podążyła, tylko zachęcała swoich sprzedawców aby podkradali klientów Aegonowi dla siebie... Skończyło się to tym, że Aegon się z tego rozwiązania wycofał i nadal pobiera horrendalnie wysokie opłaty likwidacyjne.

Wygląda na to, że to wreszcie przekonało rządzących o konieczności uregulowania całej sprawy przy pomocy ustawy. Takowa jest szykowana od dłuższego czasu, ale miała obejmować tylko polisy zawarte po jej wprowadzeniu. Okazuje się jednak, że politycy partii rządzącej chcą się przypodobać również tysiącom wyborców, którzy w polisy wpakowali się znacznie wcześniej i przy bierności Polskiej Izby Ubezpieczeń, wprowadzą poprawkę o zakazie pobierania wysokich opłat likwidacyjnych, również w przypadku umów zawartych kilka lat temu. Ustawa wraz z poprawkami ma być głosowana w lipcu, więc jeszcze przed wakacyjną przerwą parlamentu.

Nie ukrywam, że jestem tym żywo zainteresowany, bo gdyby taka możliwość się pojawiła, nie miałbym żadnych skrupułów przy rezygnacji z usług z Skandii np. płacąc za tą "przyjemność" 5% wartości portfela. Do realizacji tego scenariusza droga jeszcze daleka i zapewne nie obejdzie się też bez dużego oporu instytucji finansowych. Nadchodząca data wyborów może jednak sprawić, że motywy rządzących będą bardziej zgodne z dobrem obywateli.

Druga ciekawostka z ostatnich dni to poprawka do ustawy o programie MdM, która będzie też dofinansowywała zakup nieruchomości z drugiej ręki. To bardzo słuszny postulat, bo nie licząc dużych aglomeracji, podaż mieszkań od deweloperów wcale nie jest taka duża, a to można by już podciągnąć pod faworyzowanie określonej grupy mieszkańców kraju, co pewnie nie jest nawet zgodne z konstytucją. Zasady są w trakcie opracowania, ale wiele wskazuje na to, że limit ceny metra kwadratowego na zakup mieszkania z drugiej ręki będzie wyraźnie niższy (~20%) niż ten dla mieszkań nowych, ale dopłata będzie nadal w wysokości od 10 do 20%, w zależności od naszej sytuacji "rodzinnej". Według badań Home Brokera, na tej zmianie zyskają głównie mieszkańcy mniejszych aglomeracji, bo w tych największych limit ceny będzie zwyczajnie za niski.

Czekam teraz jeszcze na rozwiązanie problemu kredytów w walutach obcych. O ile nie mam wątpliwości, że jakąś alternatywę dla frankowiczów wypadałoby przygotować. O tyle nie odważę się żadnego rozwiązania proponować, bo wydaje mi się, że idealnego zwyczajnie nie ma. Koszty ktoś musi ponieść, pytanie tylko jak je podzielić?

Wygląda jednak na to, że przez najbliższe kilka tygodni usłyszymy jeszcze sporo obietnic i propozycji, szkoda tylko, że większość z nich będzie zwykłym populizmem...
Udostępnij

RO

  • Image
  • Image
  • Image
  • Image
  • Image
    Komentarze
    Komentarze na Facebooku

7 komentarze:

  1. Kancelaria LEX23 czerwca 2015 15:10

    Mają Państwo
    polisolokatę, ubezpieczenie niskiego wkładu własnego, kredyt we frankach? Zapraszam do kontaktu z Kancelarią Lex z Wrocławia. Przy minimum
    formalności ze strony Klienta jesteśmy w stanie przeprowadzić cały proces
    związany z dochodzeniem roszczeń od ubezpieczycieli i banków. Tel.
    531 151 536, email: d.spilnyk@kancelaria-lex.org

    OdpowiedzUsuń
  2. "zakazie pobierania wysokich opłat likwidacyjnych, również w przypadku umów zawartych kilka lat temu" Kilka lat temu czyli ile?

    OdpowiedzUsuń
  3. "kilka lat temu| to będzie takie "lub czasopisma" = pole do interpretacji pod siebie :0

    OdpowiedzUsuń
  4. Docelowo dla wszystkich "pokrzywdzonych", ale w praktyce to się jeszcze okaże, jak będą jakieś konkrety.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiełbasa wyborcza skierowana do frankowiczów i magiczne wyczarowanie 30 mld złotych rozbawia najbardziej, liczymy na magiczne rozwiązanie przyszłego rządu - dosłownie również. Wina braku edukacji biznesowej..

    OdpowiedzUsuń
  6. I MdM dla rynku wtórnego przegłosowane :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No i mamy propozycje dla frankowiczów. Przewalutowanie i spłacanie różnicy kursowej po połowie przez kredytobiorcę i bank. Pytanie, czy to wypali.

    OdpowiedzUsuń