Podnieśli wiek emerytalny, a ja się pytam i co z tego?

Z jednej strony temat emerytury nie powinien mnie mocno interesować, przecież jestem jeszcze grubo przed trzydziestką, więc gdzie mi tam do 60 czy 67 lat, w końcu po drodze może być nawet koniec świata. Z drugiej jednak strony, jak sama nazwa bloga wskazuje, od ponad już czterech lat regularnie oszczędzam głównie z myślą właśnie o tej nieszczęsnej emeryturze, o którą tyle krzyku jest w ostatnich miesiącach.

Z tego co obserwuje to mało kto myśli o emeryturze w wieku dwudziestu kilku lat, ale ja jestem w specyficznej sytuacji, pracuje od zawsze na tzw. "umowach śmieciowych", które bardzo sobie chwale i wcale nie boje się, że z dnia na dzień mój pracodawca powie mi, że kończy współpracę. Więcej, pracowałem nawet całe 3 miesiące na umowie o prace, ale to chyba tylko po to aby przekonać się, że to nie dla mnie, nie mówiąc już nawet o tym jakie warunki mi zaoferowano. Ale już w ten temat nie będę się zagłębiał, bo każdy pewnie ma swoją opinię i nie będę tutaj dywagował nad wyższością tej czy innej umowy.

Wracając do meritum, tak wyszło, że w ZUSie za wiele nie odłożyłem i raczej nie odłoże, czyli za te ponad 40 lat nie dostane od Państwa godziwej jałmużny, więc do tego czasu siłą rzeczy muszę sobie sam wypracować jakieś środki do życia w czasie gdy będę miał dość pracy. Dlatego poniekąd nie interesuje mnie czy wiek emerytalny zostanie podniesiony do 67, 70 czy 75 lat (podobno dopiero przy tym ostatnim udałoby się w pełni zbilansować obecny system!), bo dla mnie nic to nie zmienia. Trzeba być kowalem własnego losu i to genialna porada dla każdego, niezależnie od płci, wieku czy działalności jaką wykonuje.

Dlatego też nieco dziwi mnie postępowanie ludzi, którzy do paru dni okupują Sejm, walcząc o to, żeby pracować krócej, dostać niższą emeryturę i narzekać jeszcze więcej jakie to Państwo jest złe. Siłą rzeczy, skoro żyjemy coraz dłużej, to musimy coraz dłużej pracować. Argument, że pracy nie będzie jest o tyle chybiony, że populacja Polski w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat się zmniejszy, więc pewnie wszystko się zbilansuje w pewnym stopniu. Z drugiej strony na pewno wprowadzane zmiany można było lepiej przemyśleć i skonsultować ze środowiskami pracowniczymi.

Prawda jest jednak taka, że takich zmian nie da się wprowadzić bez sprzeciwu społeczeństwa, bo większość nie rozumie po co te zmiany, i że bez nich system się po prostu zawali. Wszyscy też płaczą, że nagle z miejsca podnosi się wiek z 60/65 do 67 lat, a przecież to nie jest zmiana z dnia na dzień tylko rozłożona na 28/8 (kobiet/mężczyzn) lat, czyli na bardzo długi okres. Jeśli dodamy do tego jeszcze fakt, że za te 20 lat średnia długość naszego życia wzrośnie o podobną wartość, to naprawdę ciężko szukać argumentu przeciw. Że niby w innych krajach pracują krócej? Owszem pracują, ale trzeba jeszcze wziąć pod uwagę jak tam działa system emerytalny, jak bogaty jest to kraj i jakie są obciążenia z tytułu systemu ubezpieczeń społecznych dla pracowników.

Reasumując, niech sobie rząd podnosi nawet wiek emerytalny do 75 lat, my za to powinniśmy pomyśleć o sobie wcześniej i zapewnić sobie byt we własnym zakresie, bo nikt nas nie zapewni, że za kolejne 10 lat trzeba będzie podnieść wiek emerytalny o kolejne kilka lat, albo zlikwidować cały znany nam system bo okazuje się niewypłacalny. Tego sobie i Wam drodzy czytelnicy serdecznie życzę, abyście byli niezależni od systemu emerytalnego!
Udostępnij

RO

  • Image
  • Image
  • Image
  • Image
  • Image
    Komentarze
    Komentarze na Facebooku

7 komentarze:

  1. Witam.
    Gdyby każdy nieefektywny porzucił swoje nieefektywne działanie na rzecz efektywniejszego wypracowywania to defacto nic by się nie zmieniło. Innymi słowy gdyby każdy był dyrektorem to poumieralibyśmy z głodu bo nie byłoby komu pracować. Długość życia się podniesie ale co z tego gdy nie robione jest nic żeby na starość być zdrowym i móc pracować. Jest zbyt mało kasy by odkładać na starość.
    Rybiński częściowo się myli. Nie będzie żadnych rewolucji na ulicach bo ludzie są zajęci fejsbukami, naszymi klasami i oglądaniem plebani. Za komuny nic nie było więc działało się. Teraz władza może dobrze inwigilować więc rewolucyjne jednostki będą tłumione, nazwie się ich kibolami, terrorystami i pozamyka a reszta się przestraszy i samemu pozamyka w domach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego nie napisałem, że każdy ma sobie zmienić zajęcie i poszukać lepszego, a już na pewno nie chodzi o to żeby być dyrektorem, bo można normalnie pracować i odkładać pieniądze, jedno drugiego nie wyklucza. Trzeba tylko jeszcze nauczyć się oszczędzać.

      Usuń
  2. Mam dosyć podobne przemyślenia, ale głównie są one potęgowane stwierdzeniem - obecnie inny rząd zabiera mi podatek emerytalny i cyrk w Polsce mało mnie obchodzi.
    W przypadku emerytur nie ma prostego wyjścia, a wszyscy którzy krzyczą zlikwidujmy ZUS pokazują swoją ignorancję. Co nie zmienia jednak fakty że system jest chory i trzeba go naprawić.
    Przede wszystkim należy wyjść z myślenia że pracuję teraz a odpoczywam na emeryturze, gdyż skończymy jako stetryczali dziadkowie (i babcie), gdyż nie tylko nie będziemy mieć pieniędzy na to, ale przede wszystkim sił. No i własną przyszłość musimy jednakże zadbać sami.

    A co do Solidarności to ja po prostu im nie wierzę i nie ufam. Taką sobie wyrobili u mnie opinię (ale czego się należy spodziewać po szefie, który nazywa normalnie pracujących ludzi nienależących do związku darmozjadami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początek napiszę, że w żaden sposób nie identyfikuję się z tymi solidarnościowcami pod Sejmem (i pod wpływem alkoholu:), ale cieszę się, że jednak ktoś protestuje. Dlaczego? Bo ten system i tak nie wytrzyma jeśli kasa z budżetu będzie tak wypływać jak wypływa. Znaleźli w ten sposób trochę dodatkowej kasy, żeby pociągnąć trochę dłużej, ale nie da się w nieskończoność doić ludzi. W pewnym momencie to pęknie. Państwo to nie przedsiębiorstwo, w którym możemy zwiększyć produkcję i dochody. Jak coś pęka, to trzeba prześwietlić wydatki, a nie szukać dodatkowej kasy, bo jest pewien limit wyciskania ludzi.

    Ty nie płacisz składek, więc dla Ciebie obojętny jest wiek emerytalny. Radzisz tym na etacie, by odkładali osobno na emeryturę. Tylko właściwie z jakiej racji? Skoro płacę maksymalną możliwą kasę na składki, to mam mimo to jeszcze się żyłować, żeby coś odłożyć, bo moje pieniądze idą w błoto na emerytury tysięcy 40-letnich policjantów, żołnierzy, prawników, którzy i tak zazwyczaj pracują zawodowo?

    Problem jest taki, że system jest chory przez zbyt duże przywileje w w/w grupach zawodowych, a wydłużenie wieku emerytalnego pozostałym ludziom moim zdaniem miało wymiar czysto propagandowy, bo dopiero drugim ruchem było wydłużenie wieku emerytalnego grup uprzywilejowanych. Dlaczego? Żeby uprzywilejowani nie mieli podstaw do palenia opon pod Sejmem, bo gdyby zaczęli, to cała reszta spaliłaby ich z wściekłości. Taki sprytny ruch partii rządzącej. Dlatego ja jestem przeciw wydłużeniu wieku emerytalnego do 67 lat, ale jestem za wydłużeniem wieku emerytalnego dla grup uprzywilejowanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie za bardzo rozumiem Twojej argumentacji, po pierwsze akurat mundurowi nie są podpięci pod ZUS, tylko po resort MSWiA, więc dokładasz sie do ich emerytur, ale z podatków, a nie ze składki do ZUSu.

      Druga sprawa, przecież im też rząd podniósł właśnie wiek emerytalny, co prawda zrobił to w bardzo uprzywilejowany sposób, bo zmiany obejmą dopiero tych, którzy do słuzby wstąpią w 2013 roku, ale przynajmniej jest to jakieś rozwiązanie.

      I wreszcie takie gadanie, że ja nie płacę składek, ja nikomu nic nie radze, każdy sobie może sobie drogę wybrac, ja też bym mógł przejść na etat, ale wtedy część tego co dostaje do ręki, musiałbym oddać do ZUSu za obietnicę, że kiedyś tam coś dostane. To w pewnym sensie jest chora sytuacja, ale i tak wole zadbać o swoją przyszłość sam, niż liczyć na kogoś.

      Usuń
    2. 1. państwo zabiera mi 1/3 mojej pensji etatowej aby się wyżywić.
      2. po co mi emerytura państwowa? mogę sam sobie zrobić fundusz emerytalny ale państwu się to nie opłaca bo ZUS musi wyżywić bezrobotnych, bezdomnych, udawanych rencistów itp. Oni mają w dupie odkładanie na emeryturę bo w tym kraju wystarczy pójść do PUPu aby dostać opłaconą składkę zdrowotną, pójść do MOPSu aby dostać zasiłek, zrobić 5 dzieci, żeby dostać dopłaty, zostać rolnikiem żeby być w KRUS itp.

      Usuń
  4. Mam 25lat i nie liczę na emeryturę! od 25roku życia regularnie oszczędzam! To będzie moja emerytura... Nie będę na śmieci zarabiać!

    OdpowiedzUsuń