Mamy bańkę technologiczną? Chyba jednak nie...

Jak dobrze pamiętam to już poruszałem podobny temat, bodaj we wpisie o najdroższej firmie na świecie, jaką nadal jest Apple. Dzisiaj jest dobra okazja aby powrócić do tematu, bo rzeczony producent wszystkim chyba znanych gadżetów literką "i" na początku, wczoraj wieczorem podał swoje wyniki finansowe za pierwszy kwartał 2012 i znowu pobił oczekiwania rynku. To jednak nie jedyny powód, bo wyniki zaktualizował też Facebook, wschodząca i niedługo debiutująca na giełdzie gwiazda internetu w wersji Web 2.0.
Źródło obrazka

Poza tym, że sobie amatorsko, częściowo anonimowo, bloguje o finansach, to moją główną dziedziną zainteresowań jest cały sektor nowych technologii, a że Apple czy Facebook z wyżej wymienionych powodów są często wspominane przez blogerów finansowych, to chciałbym też przedstawić swój punkt widzenia, ale z nieco innej perspektywy.

Patrząc na wykres Apple widać jak mocno w ostatnich miesiącach spółka wybiła do góry, ale także widać, że ostatnio dostała też małej zadyszki. Jedni mówią, że bańka pęka, inni że to tylko korekta wzrostów. Za tym drugim scenariuszem przemawia wczorajsze zachowanie akcji, w trakcie sesji akcje potaniały o 2% do 560 USD, ale po sesji i ogłoszeniu wyników, cena szybko skoczyła do 600 USD, czyli ponad 7% w górę (obecnie to już 613 USD, czyli 9,5% więcej niż na zamknięciu). Tylko dlaczego miałoby być inaczej, jeśli obecnie największa firma świata pod względem kapitalizacji, osiąga wzrost przychodów w stosunku rocznym na poziomie 59% i wzrost zysków wynoszącym 94%?

Chyba nie ma się czemu dziwić, że rynek chce dyskontować kolejne rewelacyjne wyniki, tym bardziej, że perspektywy są nadal bardzo pozytywny, a Apple ciągnie na nadąża z produkcją chociażby iPadów, gdzie popyt przewyższa w wielu krajach podaż. Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jedną ciekawostkę, której masowej portale nie podają, w roku rozrachunkowym 2011 (w Apple trwa od października 2010 do września 2011) firma zanotowała 108 mld USD przychodów i 26 mld USD zysków, a w pierwszych 6 miesiącach roku rozrachunkowego 2012, ma już na koncie 85,5 mld USD przychodów i 24,6 mld USD zysku netto, czy tak wygląda bańka?

Owszem potencjał pewnie zostanie, w którymś miejscu ograniczony i jak w każdym cyklu, nastąpi spowolnienie wzrostów, stabilizacja, a później pewnie nawet spadek, ale na dzień dzisiejszy nikt jeszcze nie wie gdzie jest ta granica. Skończmy jednak temat Apple, bo znowu wyjdzie mi wpis na temat jednej spółki.

Chciałem jeszcze napisać o Facebooku, który w maju powinien zadebiutować na nowojorskiej giełdzie. Ostatnia aktualizacja wyników finansowych firmy pokazuje, że Facebook już teraz rozwija się wolniej niż Apple, wzrost przychodów w ostatnim kwartale wyniósł "tylko" 44,7%, nieznacznie przekraczając 1 mld USD, ale co jeszcze gorsze, zysk netto nawet spadł, o 6% do nieco ponad 200 mln USD. Rok wcześniej przychody rosły w tempie blisko 90%. Facebook w 2011 roku miał przychody rzędu 3,7 mld USD i zysk netto w wysokości równego 1 mld USD, w tym roku będzie pewnie tylko niewiele lepiej, na to przynajmniej wskazują wyniki pierwszego kwartału, a firma Zuckerberga już dobija do 900 milionów użytkowników i potencjał dalszego wzrostu wcale nie jest taki oczywisty.

Biorąc to pod uwagę, warto się zastanowić czy wycena na poziomie 75 mld USD dla tej spółki jest uczciwa. Dlaczego 75 mld USD? Ano jak wynika ze szczegółów transakcji z Intagramem (kolejny ciekawy przypadek, 1 mld USD za dwuletnią firmę, która ma 13! pracowników), który kosztował 1 mld USD, Facebook zapłacił za niego 300 mln USD w gotówce i 700 mln USD w swoich akcjach, których było 23 miliony, co daje prosty przelicznik, że jedna akcja warta jest 30,43 USD. Wszystkich akcji Facebooka jest 2,3 miliarda, stąd mamy wycenę na poziomie 75 mld USD.

Potencjał rozwoju Apple i Facebooka może pewnie ocenić podobnie, w takim razie, jeśli za 1 mld USD zysku netto mamy wycenę na poziomie 75 mld USD, to za 26 mld USD z ubiegłego roku jakie miało Apple, spółka powinna kosztować prawie 2 biliony USD, a nie nieco ponad 500 mld USD. To tyle jeśli chodzi o bańkę na akcjach Apple. Czy mamy bańkę na Facebooku? Chyba tak, a co jeszcze lepsze, na giełdowym debiucie ceny akcji i zarazem wycena spółki, jeszcze pójdą w górę, co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości.

Reasumując, obecnej sytuacji na pewno nie porównałbym do bańki internetowej z przełomu wieków, mamy kompletnie inne czasy, biznesy internetowe przynoszą realne przychody i zyski, a potencjał związanych z mobilnymi terminalami, jakimi stają się nasze telefonu i tablety, jest obecnie nie do określenia.
Udostępnij

RO

  • Image
  • Image
  • Image
  • Image
  • Image
    Komentarze
    Komentarze na Facebooku

2 komentarze:

  1. 1.facebook zapłacił 300 mln USD + akcje o nieokreślonej wartości (spółka jest poza giełdą)
    2. gdyby facebook był faktycznie wart 75 mld to Cena do Zysku powyżej 200:1 to mocny sygnał do sprzedaży ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co mogę powiedzieć, przekonamy się na debiucie ;) cena za Instagrama jest znana nie od dziś więc wartość tych akcji na pewno jest określona ;)

      Usuń