W kwietniu będzie pewnie jeszcze ciężko, ale już widzę, że przy dobrej organizacji czasu uda się jakoś połączyć wszystkie te rzeczy i pewnie przynajmniej raz w tygodniu w okolicach weekendu będę mógł zaoferować Wam nowy tekst do przeczytania.
Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do marca, w którym zamyka się dokładnie 7. rok mojej polisy inwestycyjnej w ramach Skandi. Od kwietnia rośnie miesięczna składka, z 319 do 335 PLN, czyli o 5%. W gruncie rzeczy nie byłem do tego przekonany, ale przegapiłem przez sprawy wymienione powyżej termin zanegowania indeksacji i teraz nie ma wyjścia, trzeba płacić więcej. Nie jest to jakiś większy ból, ale powoli tracę ochotę na inwestowanie w ramach Skandi, patrząc szczególnie na miesięczne opłaty pożerające zyski nawet pomimo całkiem przyzwoitej selekcji funduszy.
Bo jeśli chodzi o skład portfela, to oczywiście mógłby być wyraźnie lepszy, patrząc na to co dzieje się teraz na giełdzie w Szanghaju, ale i tak nie ma co specjalnie narzekać, bo strata co miesiąc jest mniejsza. W Europie póki co nie było jeszcze żadnej większej korekty, a i polska giełda niemrawo zaczyna wspinać się do góry i myślę, że w dalszej perspektywie małe spółki na tym skorzystają. Pozbyłem się za to funduszy obligacji i zamieniłem je na fundusz pieniężny, który zapewnia bardziej stabilny wzrost kapitału, choć de facto jest to tylko miejsce do chwilowego przetrzymania środków przed większym zaangażowaniem w akcje, np. po jakiejś wyraźnej korekcie w Europie czy Chinach.
To co najbardziej ciąży dzisiaj na wynikach portfela to umacniająca się złotówka, która spadła poniżej psychologicznej bariery 4 PLN, co nie było widziane od 2011 roku, a jak sami widzicie, w euro denominowane są fundusze składające się w sumie na 44% całego portfela. Nie wygląda to jeszcze bardzo źle, ale mała lampka ostrzegawcza się zapaliła. Problem tylko w tym, że w tej chwili brakuje mi pomysłów na ewentualne konwersje, iskierka nadziei pojawia się w kontekście GPW, Chiny już chyba za bardzo uciekły (ponad 30% tylko w tym roku), a w USA widać już dłuższą konsolidację.
Istotny jest dla mnie fakt, że udało się zahamować trend spadkowy i powoli portfel się odbudowuje, co dobrze wróży na przyszłość.
a czemu Kamil uwazasz ze koniec w chinach:)))w stanach jak 1600pkt bylo tez wszyscy piali ze juz tyle uroslo a dzis 2100pkt jest,na forum opisalem co ja mysle pozdr i zycze zdrowka
OdpowiedzUsuńTrudno powiedzieć, takie hiperboliczne wzrosty to raczej cecha końca hossy, choć nigdy nic nie wiadomo. Bank Chin miał nie luzować polityki monetarnej, a ostatnio znowu ją poluzował, więc i potencjał pod dalszy ciąg hossy jest. Sprawa do głębszego przemyślenia.
OdpowiedzUsuńtrend jest trendem w chinach jeszcze te poluzowanie to cel do dalszych wzrostow,u nas tez zaczyna coraz lepiej wygladac jak w opisie na forum rynki wschodzace teraz gora pozdr
OdpowiedzUsuńCzy to już koniec bloga? Szkoda
OdpowiedzUsuń