Jakiś czas temu obiecałem, że to policzę, w międzyczasie dostałem też maile z prośbą o pomoc w podjęciu decyzji, więc sobie siadłem chwilę do Excela i policzyłem teoretycznie, czy da się na tym unit-linku zarobić, pomimo tych wszędobylskich opłat. Musicie mieć jednak na uwadze, że to mocno teoretyczne obliczenia, bazujące na pewnych stałych parametrach, które wcale nie muszą się sprawdzić, więc po trochu jest to wróżenie z fusów.
Mam nadzieje, że mój tok rozumowania pozbawiony jest błędów, dlatego udostępnię arkusz z obliczeniami, tak aby każdy mógł go sobie zmodyfikować pod swój przypadek, a zainteresowani mogli sprawdzić czy gdzieś czasami nie popełniłem błędu. Sam arkusz nie jest może najpiękniejszy, bo zdolności do tworzenia ładnych tabelek nigdy nie miałem, ale to nie powinno mieć znaczenia.
Żółte pola to zmienne, które możemy edytować, jest to opłata za zarządzanie, oczekiwana, średnioroczna stopa zwrotu oraz oczekiwany średnioroczny poziom inflacji. Po co mi inflacja? Ano właśnie po to aby ten nominalny wkład, który będzie na rachunku za 30 lat do wybrania, urealnić do wartości jaką będę miał w dniu dzisiejszym. Jednym słowem, urealniona, przyszła wartość kapitału, da mi odpowiedź na to, czy może jednak warto dzisiaj zapłacić opłatę likwidacyjną i zamiast czekać kolejne 20 kilka lat na swoje pieniądze, zabrać je dzisiaj i mieć święty spokój z unit-linkami.
Przejdźmy zatem do konkretów, w arkuszu znajdziecie mój przypadek, czyli po 4 latach oszczędzania załóżmy, że mam te 13200 PLN. Z moich obserwacji wynika, że opłata administracyjna co roku rośnie o około 0,30 PLN w stosunku miesięcznym, więc przyjąłem, że tak będzie również w przyszłości. Opłata za zarządzanie dla podstawowej części portfela to w moim przypadku 3% kapitału, to pierwsza zmienna, którą możecie dostosować pod siebie. Trzeba jednak pamiętać, że ja muszę jeszcze przez rok dopłacać do portfela, więc faktycznie będzie to wyglądało inaczej, ale na dzień dzisiejszy zastanawiam się czy zrywam umowę i płacę frycowe w postaci opłaty likwidacyjnej.
Kolejna wartość jaką możemy regulować, to przewidywana stopa zwrotu z inwestycji, w moim przypadku zakładam, że wrzucam wszystko na przyzwoity fundusz pieniężny/obligacji, który powiedzmy da mi te 6% zysku rocznie, co nie jest chyba szacunkiem przesadzonym. Okazuje się, że nawet przy tak wysokich opłatach, przez te kolejne 26 lat, kwota nominalna zwiększy się z 13200 PLN do ponad 18300 PLN, a w międzyczasie, Skandia zabierze dla siebie praktycznie drugie tyle, bo niemal okrągłe 18000 PLN (!!!). Jakiś komentarz? :)
Teraz przejdźmy do rzeczy, po tych kolejnych 26 latach mam odłożone 18300 PLN, ale tyle wcale nie dostane, bo unit-link NIE CHRONI przed zapłatą podatku od zysków kapitałowych na koniec inwestycji. Załóżmy dla uproszczenia, że te 13200 PLN to środki, które wpłaciłem na rachunek, czyli zysk z inwestycji to 5100 PLN, od których zapłacę 19% podatku (o ile za 30 lat nie będzie on wyższy/niższy (dobry, żart nie? ;)). Tym samym ostatecznie Skandia przeleje mi 17380 PLN, co przy założonym przeze mnie poziomie inflacji 3,5% rocznie, daje realną wartość tej kwoty na dzień dzisiejszy 7354 PLN. Tyle w przełożeniu na "dzisiejsze pieniądze" dostanę za ten 30 lat. Nie wiem czy ta koncepcja urealnienia kwot do wszystkich przemawia, znam wiele przypadków, nawet studentów ekonomii, którzy nie ogarniają tego tematu, ale możecie mi wierzyć, to ma sens.
Ma sens tym większy, że teraz wreszcie policzę sobie opłatę likwidacyjną, gdybym chciał dzisiaj, po 4 latach zerwać umowę to dostanę tylko 43,93% środków jakie zapisane są na rachunku, czyli zakładając te moje 13200 PLN, dostałbym na konto niespełna 5800 PLN. Wiem, rozbój w biały dzień, ale takie są zasady tej gry. W każdym razie widać, że nawet jeśli nic bym już do portfela nie dokładał, wrzucił całą jego zawartość do bezpiecznego funduszu i o nim zapomniał, to bardziej opłaci mi się zaczekać te 26 lat i odebrać te pieniądze w przyszłości. Pocieszający jest też fakt, że przy bezpiecznym lokowaniu środków i pomimo wysokich opłat, można z dużym prawdopodobieństwem utrzymać nominalnie dodatnią wartość portfela.
I to tyle, rozpisałem się chyba aż nadto, mam nadzieję, że będzie chciało się Wam czytać i na darmo tego nie robię. Liczę też na dyskusję w komentarzach i sprawdzenie czy nie popełniłem gdzieś błędów w swoich wyliczeniach. Możecie też pochwalić się swoimi wynikami, a w nagrodę że udało się Wam dotrzeć do samego końca tej lektury, zapraszam do pobrania formularza.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Komentarze
Komentarze na Facebooku