Dzisiaj na moją skrzynkę trafiła dosyć ciekawa informacja prasowa serwisu Walutomat.pl, który zapewne jest znany wszystkim wymieniającym waluty w internecie, bo od kilku lat jest o nim głośno. W samej informacji serwis chwali się, że od momentu powstania, w listopadzie 2009, wymieniono za jego pośrednictwem waluty o wartości 1 mld PLN co jak na nieco ponad 2 lata jest chyba całkiem niezłym wynikiem, biorąc pod uwagę, że po pierwszym roku było to zaledwie 200 mln PLN. Obroty w poszczególnych miesiącach są bardzo dobrze przedstawione na wykresie:
Jak widać w 2011 roku nastąpił dynamiczny wzrost i obecnie Walutomat pośredniczy co miesiąc w wymianie walut o wartości ponad 100 mln PLN. Czy to dużo? Na podstawie raportu NBP, jaki wykonywany jest co 3 lata (ostatni jest z kwietnia 2010), to raczej nie, bo według niego, dziennie w Polsce wymieniane są waluty o wartości niespełna 8 mld USD, czyli ponad 25 mld PLN (dziennie!!!). Do tego wliczają się jednak wszystkie transakcje, również te na rynku Forex czy swapy. Biorąc pod uwagę tylko transakcje kasowe wymiany walut, do której kategorii należy funkcjonalność oferowana przez Walutomat, w ciągu miesiąca jest było to około 31 mld USD, czyli 100 mld PLN.
Jak widać przed Walutomatem jeszcze daleka droga, lekko licząc obecnie posiada 0,1% całego rynku, czyli potencjał rozwoju jest bardzo duży. Problem tylko w tym, że konkurencji nie brakuje, w sieci bez problemu można znaleźć już kilkanaście innych serwisów umożliwiających wymianę waluty przy niższym spreadzie (różnica między kursem sprzedaży i kupna waluty) i to niezależnie od ofert innych użytkowników. Z największych warto wymienić chociażby InternetowyKantor.pl, Cinkciarz.pl, Ratomat.pl czy GoCash.pl. Warto zapoznać się z ich ofertą, bo często zdarza się, że jest znacznie lepsza niż kursy w Walutomacie.
Swoją drogą ciekawy jestem jeszcze na czym zarabia Walutomat poza samą prowizją od transakcji, jej wysokość wynosząca 0,2% oznacza, że miesięcznie przy obrotach 100 mln PLN, zarabiają zaledwie 200 000 PLN. Nawet jeśli założyć, że prowizja jest pobierana od dwóch stron transakcji (nie wiem, bo nie korzystałem nigdy z tego serwisu), to zysk rośnie do 400 000 PLN. Nie wiem czy to dużo czy mało, ale nie wydaje się to wysoką kwotą jeśli doliczyć do tego koszty działania samego systemu i utrzymywania kont w różnych bankach.
Ciekawie przedstawia się też wykres udziału we wszystkich wymianach poszczególnych walut, niepodzielnie króluje Euro, ale widać też rosnące zainteresowanie USD, a także CHF.
Rynek z pewnością się ciągle rozwija i z czasem myślę, że więcej osób zacznie korzystać z zalet jakie mają tego typu serwisy, bo patrząc na spready bankowe rzędu 8-10%, aż się nóż w kieszeni otwiera. Wyspecjalizowane serwisy są w stanie zaoferować spread na poziomie 2-3 groszy, podczas gdy w bankach jest to 20 groszy i więcej. Jeśli macie na karku kredyt w obcej walucie, to warto zainteresować się tym tematem, bo na jednej racie w wysokości 1000 PLN można zaoszczędzić nawet 40-50 PLN.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Komentarze
Komentarze na Facebooku